Sobota na tegorocznych KARPATACH OFFer to teatr, taniec i performance. Zaczęliśmy, tak jak zawsze, od propozycji dla naszych najmłodszych widzów. W tym roku „Bajkę o słowach” świetnie zagraną, wyśpiewaną z akompaniamentem muzyki na żywo przedstawił warszawski Teatr Pijana Sypialnia.
Na ulicy Jagiellońskiej czekał na przechodniów Artur Stec i zapraszał do współtworzenia mobilnego muralu z wiankiem. Starsi i młodsi mieli szansę popróbować, jak się posługiwać farbami w spreju, jak komponować kolorystycznie barwne plamy i smugi. Efekt akcji bardzo udany, o czym świadczy ilość zdjęć, jaką ludzie robili sobie na tle streetartowego wianka. Ponieważ jest to wspólne dzieło artysty i publiczności postanowiliśmy, że będzie ono kanwą przyszłorocznego festiwalowego plakatu.
Wieczoru na rynku nie sposób oddać słowami. Lwowski Teatr VUALA zachwycił publiczność „Cyrkowymi kolorami”. Rzeczywiście była to feeria wesołych barw połączona z komicznymi scenkami, popisami zręczności, zilustrowana pełną werwy muzyką. Piękne, pomysłowe kostiumy artystów dopełniały całości.
W „Latarniku” Teatr Pijana Sypialnia pokazał swoje kolejne oblicze. W przewrotny i nieszablonowy sposób spektakl odwołuje się do utworów Henryka Sienkiewicza. Spotkamy w nim postaci z jego książek, ale prawem literackiego kabaretu do końca nie można być pewnym, kto jest kim i jak rozwinie się akcja. Artyści przykuwali uwagę aktorską fanfaronadą, świetnie wykonanymi piosenkami, do których na żywo grała „filharmonia” Pijanej Sypialni. Poprzez głębokie pokłady humoru przebijała nuta autoironii nad tym, czym jest Polskość w istocie, gdy opadną maski nadmiernego zadęcia. Czy to było po sienkiewiczowsku „ku pokrzepieniu serc”? Niech każdy widz odpowie sobie sam na to pytanie.
Warto było czekać na popis pantomimy w wykonaniu wybitnego aktora, autora i reżysera, a także wykładowcy Bartłomieja Ostapczuka, który zaprosił widzów do „Cafe Silencio”. Był tam wieloma postaciami, a może tylko jedną, która – jak każdy z nas – próbuje się uporać z nawałem życiowych sytuacji, uczuć, lęków i wyzwań. We fragmentach improwizacyjnych do udziału były zapraszane osoby z widowni. Ich interakcja z artystą dodawała autentyzmu i świeżości przedstawieniu.
„Opowieści Ziemi” Teatru Ognia Los Fuegos to nie był zwyczajny pokaz fireshow. Było to przedstawienie kompletne, przemyślane i zachwycające nie tylko efektami – skądinąd fascynującymi – ale również przesłaniem. Odwieczna potrzeba twórczości i zmagania kreatora z samym sobą przypomniały, że artysta rzeźbi nie tylko w materiale. Rzeźbi najpierw w sobie. Publiczność doceniła piękny sztafaż, który stanowiły totemiczne rzeźby krakowskiego artysty Andrzeja Sieka, pomysłowe konstrukcje, różnorodne efekty, które można wydobyć z ognia. Były też elementy fluo, efektowny body painting, no i przede wszystkim godna podziwu zręczność i odwaga wykonawców. Przedstawienie było spektakularną pointą ciekawego i bardzo różnorodnego wieczoru.